Zawilce już zakwitły

cz.
13

Zawilec

Pomimo długiej zimy, jaka w tym roku gościła, zawilce na Babiej Górze zakwitły. Jak co roku, o podobnej porze. Nie rosną na całej Górze, tylko na samym jej szczycie. Chociaż mam wrażenie, że z roku na rok powiększają swoje terytorium, schodząc coraz niżej. Jeśli więc chce się je zobaczyć i nacieszyć nimi oczy, trzeba się przywitać z Panem Diablakiem, bo póki co - on je w garści swojej trzyma..

 

Posted By admin czytaj więcej

Pierwszy śnieg

paź.
25

Widok z SokolicyJak mawiają miejscowi mieszkańcy na Policznym- dopiero jak na górze pojawi się trzeci śnieg, to już zostaje na dole. Póki co można było oglądać ten pierwszy, co już zabielił zbocze Babiej Góry.Kto się w ten dzień wybrał na szczyt, to i ręką można było śnieg dotknąć, a  i pod butami  zachrzęścił.

Posted By admin czytaj więcej

Ostatnie tchnienie zimy

kw.
19

Tuż przed Świętami Wielkanocnymi niespodziewanie spadł śnieg na Policznym. A jak na Policznym, to znaczy, że na Babiej Górze na pewno.

podejście Sokolica

Krowiarki zasnieżone pobocze drogi

Na poboczach drogi przy Krowiarkach można było zobaczyć nieduże zwały śniegu, które pojawiły się na miejscach już zazielenionych wiosną, gdzie byłą już trawa i zaczynały kwitnąć pierwsze kwiaty.
Sprawdziło się więc powiedzenie, że któreś święta muszą być białe. Skoro brakło śniegu na Boże Narodzenie, sypnęło nim na Wielkanoc.

podejście Sokolica

Widok z sokolicy na Babią Górę

 

Babia Góra powitała mgłą i moknącym śniegiem, który dobierał się do butów, nasączając im skórę. Ale za to pod spodem nie było czuć zlodowaceń, które już popłynęły bezpowrotnie na słońcu, co jeszcze kilka dni temu mocno operowało na stokach, powodując znaczny przybór poziomu wody w pobliskim potoku.

podejście Sokolica

Krowairki zasnieżone pobocze drogi

 

 

 

 

 

 

 

 

Jak to zazwyczaj przy takiej pogodzie, na dole mgła, a z Sokolicy widać było dobrze widoczny wierzchołek Babiej Góry. Kiedy było coraz bliżej szczytu, wzmagał się wiatr, dochodząc w porywach do prędkości około 60 km/h.
Na  szczycie co prawda jeszcze śnieg, ale już coraz szersze połacie kamienistego podłoża wyzierają spod niego.
Tego roku zima lekka i krótka, więc wygląda na to że to ostatnie tchnienie zimy. Zanim w pełni zastąpi ją wiosna, jeszcze zdążyła nam świąteczne życzenia złożyćsmiley

Posted By admin czytaj więcej

GOPR sprowadził z Babiej Góry... 34 osoby

lp.
08

..takim tytułem obiegła 23.01.2012 większość portali internetowych informacja o akcji ratowniczej GOPR na Babiej Górze.
Zaraz po opublikowaniu pojawiły sie gorące komentarze, w większości pisane przez osoby raczej słabo związane z górami, pałające świętym oburzeniem, że powinni zapłacić za tę akcję ratowniczą. I ta w ogóle, to skrajna lekkomyślność i nieodpowiedzialność, że w takich warunkach poszli na tę górę. Nie mówiąc już o tym, po co w ogóle poszli na tę górę, przecież zima i wiadomo co się może zdarzyć!
Z rzadka pojawiały się komentarze osób, które cokolwiek o górach wiedzą, a perełką były wypowiedzi tych, co szli zimą w skrajnie trudnych warunkach i doświadczyli mocy natury, która tam niepodzielnie rządzi i zaskakuje zmiennością niczym bardzo kapryśna kobieta.
Może dlatego zawdzięcza sobie tę nazwę?
Ci co tam częściej bywają wiedzą, że warunki mogą się zmienić  w jednej chwili i trzeba być zawsze przygotowanym dosłownie na wszystko. Ale tej wiedzy nie nabywa się poprzez oświecenie, nikt nie jest w stanie jej nabyć inaczej niż przez doświadczenie. Bo zupełnie co innego usłyszeć, dowiedzieć się, a co innego doznać czegoś na własnej skórze. To tak, jak usłyszeć o ogniu z opowieści, a dopiero samemu się sparzyć nim.
Poczytałem, wysłuchałem. Bo i na dyskusje żywe w tym temacie trafiłem. I przyszła pewna refleksja wobec tych zarzutów, że Ci turyści ściągani przez GOPR obciążają nasze kieszenie akcja ratowniczą.
To tak jak by dziecko które się uczy chodzić nie podnosić i nie zachęcać do dalszego chodzenia. To tak, jak by uznawać, że nie kształcić w szkołach bo szkoda pieniędzy, niech od razu do pracy idą.
Dla mnie ktoś, co odważy się w górę iść zimą jest stokroć więcej wart od malkontentów co głównie czas spędzają przy telewizorze i komputerze wpisując komentarze pełne frustracji.
Bo jakoś mocno wierzę w to, że Ci zdejmowani zimą przez GOPR-owców ze szczytu Babiej Góry lepiej sobie poradzą w życiu i zarobią swoja praca na zasiłek dla tych, co faktycznie będą stanowić długotrwałe obciążenie dla naszych podatków swoja biernością i nieporadnością życiową .
Więc może koszty tej akcji GOPR zwrócą się z nawiązką kiedyś?
Bardzo bym tego chciał i gorąco wierzę, że tak właśnie się stanie smiley

 

Posted By admin czytaj więcej

Wyjście na Babia Górę - 28 marzec 2010

lp.
08

Tego miejsca nie trzeba nikomu przybliżać, jeśli góry blisko serca nosi i często tam bywa znajdując upodobanie w tym miejscu dla swojej duszy. Juz z daleka wabi góra biaława jaśniejącym monumentem, który jeszcze zimę na sobie nosi i odcina się tą bielą od zieleniejących zboczy, które wokoło witają już wiosnę. A tam, na jej szczytach dalej jeszcze biel zimowa gości, pomimo że już wszędzie na nizinach wiosnę czuć. Na Krowiarkach, tam gdzie szlak czerwony się zaczyna wiosnę widać, nie ma śniegu i zieleń juz pod butami, ale starczy wejść na leśne podejście Sokolicy, żeby po kilkuset metrach poczuć jak buty ślizgają się po lodzie. Trasa pod górę nie jest łatwa, pomagają trochę kijki, ale nie za wiele. Bezpieczniej trzymać się krawędzi szlaku, gdzie nieco więcej odsłoniętej ziemi daje pewniejsze oparcie dla nóg.

Jednakże po przebrnięciu przez ten lodowy szlak, im wyżej od wejścia na szlak, tym lepiej się idzie. Lodowe podłoże z wolna zaczyna zamieniać się w gruboziarnisty śnieg, który pozawala wbić już w siebie but i wędrówka staje się łatwiejsza.Lis na Babiej Górze

Przed samym dotarciem na Sokolicę widok wokół przejaśnia się i spośród gęstwiny drzew otwiera się wejście na półkę widokową Sokolicy. Niestety, jeśli wychodzisz dzisiaj spragniony pięknych widoków czeka Cię zawód, gdyż dookoła zalega delikatna mgła, co skutecznie ogranicza widoczność do kilkudziesięciu metrów.

Dalsza droga na szczyt Babiej Góry prowadzi po w pełni zaśnieżonym szlaku, gdzie śnieg trzyma się jeszcze bardzo mocno. Widać to zwłaszcza po amatorach ski-turingu, którzy z mozołem taszczą swój sprzęt na sam wierch, żeby potem zjechać z niej ten jeden raz.

Po drodze, gdzie niegdzie są miejsca w których słońce już dobrało się do pokrywy śnieżnej i odsłoniło pod nią glebę.  Ale te miejsca są jeszcze mało liczne, więc praktycznie cały czas idzie się po sporej warstwie śniegu. Na tej górze są miejsca, gdzie warstwa śniegu jest jeszcze bardzo głęboka i wiele czasu upłynie, zanim słońce strawi go do końca. Góra ma swój specyficzny mikroklimat i choć na dole jest juz ciepło, tutaj nadal panuje temperatura bliska zeru i nie widać oznak topienia się śniegu.

Jak myślicie - jakie to wrażenie znaleźć się znowu pośród bieli zimy, kiedy wyszło się z miejsca gdzie wszędzie już i ciepło i zielono?

Można się przekonać tylko w jeden sposób. Trzeba tu wejść. I poczuć. Żadne opowieści ani zdjęcia nie oddadzą tego w taki sposób, w jaki odczuje się będąc tuataj teraz.

Nagle widzę coś niespodziewanego! Ktoś mnie wita na drodze. To lis! Prawdziwy lis! Wychudzony po zimie, pewnie głodny. Czeka nieopodal ścieżki, jakby samym widokiem dopominał się o zwrócenie na siebie uwagi.

Poznaje go z zeszłego roku, z sezonu letniego kiedy podchodził do ludzi i szukał w ten sposób pożywienia. Był bardzo mały, teraz podrósł, ale to pewnie ten sam. Pan Rudzielec!

Idę dalej, i widzę że towarzyszy mi nieopodal. Nie podchodzi za blisko, trzyma dystans ale widać wyraźnie że oczekuje na jedzenie.

W ten sposób docieramy na sam szczyt.

Siadam na kamieniach przy ściance, spoglądając na zamglona przestrzeń. Jest cicho i bezwietrznie a każdy kto tu bywa wie, że łatwiej spotkać tu wiatr niż taką ciszę.

Zaczynają powoli schodzić się ludzie. Czas dalej iść..

Posted By admin czytaj więcej

Zawoja - pogawędki przy stoliku

lp.
08

Stolik na świeżym powietrzu. Przy nim dwaj babiogórcy, i z daleka słyszę słowa ubolewania, że tyle uschniętych buków leży u stóp Babiej Góry i wszystko to gnije, marnuje się, a ludzie by mieli palenia na 100 lat! I nie chcą za darmo, chcą kupić byle chcieli sprzedać. Ale nie da się, ścisły rezerwat i niczego ruszyć nie wolno.

Podchodzę bliżej bo zaproszony zostałem, i przysłuchuję się. I jeden z nich mówi, że właśnie słyszał jak pod kolejką linową na Mosorny Groń z auta wysiadło trzech dygnitarzy w białych kołnierzykach, pod krawatami i mówili do siebie, że trzeba coś zrobić, żeby w górach nie wolno było palić węglem!

No to czym Panie palić, jak drzewo się marnuje, gazu nie ma, węglem nie pasuje. Prądem? A kogo na to stać!

A potem jak zawsze, zeszło na politykę i jeden zacietrzewiony wyznawca teorii spiskowej, inspirowany z wiadomych źródeł, wykrzykiwał że zamordowali nam znowu w Katyniu.

Drugi bardziej wyważony, widać było że nie kieruje się emocjami i stara się patrzeć bardziej racjonalnie na świat.

Jak zawsze przy takich okazjach, pojawił się wątek przeszłości, że kiedyś to ludzie do siebie zachodzili i weselej było, bo chciało się  mimo że po pracy zmęczeni. A teraz jakoś tak czasu brakuje, i nie schodzi żeby odwiedzić..

Herbata wypita, potem każdy do swoich zajęć. A mnie naszła taka myśl.

A może warto by, żeby tak lokalnie zająć się swoimi sprawami? Nie tym, co w rządzie, co w Rosji. A co komu z tego? Czy od tego tutaj komu co przybędzie albo coś się zmieni?

A został poruszony problem tego drzewa. Jedne z nich powiedział, że syn bywał

na zachodzie, w górach na szlakach i czegoś takiego nie widział, żeby drzewa tam zostawione tak jak padły leżały. Może prawda, a może nie bywał ścisłych rezerwatach.

To nie jest takie ważne. Ważne jest to, że  ktoś ma jakiś punkt widzenia i na pewno nie tylko ten jeden. Sądzę że gdyby zapytać miejscowych o to drzewo to pewnie wielu by podzielało ten pogląd.

Parking w Zawoji na serpentynie

I może warto się zastanowić, czy to powalone drewno leżące poniżej linii ścisłego rezerwatu przyrody ma tak tam leżeć? Pewnie nie mam ani ja, ani żaden z babiogórców wystarczającej wiedzy i argumentów żeby zająć właściwe stanowisko w tej kwestii. Ale jedno jest pewne. Więcej pożytku jest z rozważań o tym, czy to drewno gnić powinno, niż z tego, co tam Panie w Warszawie albo Moskwie..Bo żyje się tutaj, przy Babiej Górze. I kiedy się jedzie, to przy drodze widać rzeczy dobre i złe. Ta dobra, to nowoczesna wygódka przy zatoczce serpentyny dla strudzonych podróżników, gdzie zatrzymać się można na małą biesiadę. A to co  smuci, to śmieci wysypywane w miejscach które oczy cieszyć powinny urokami piękna przyrody, ale niestety, widok psuje kupka gruzu wysypana przez kogoś po remoncie łazienki. I  miejsce do tego dogodne, bo zatoczka przy drodze i jest jak autem zajechać żeby z przyczepki o zmroku to wysypać. Ech, szkoda słów.

Posted By admin czytaj więcej
Subscribe to babiogorca.pl RSS